moja ulubiona strona Sopotu, to strona z książki w Bookarni - gdy stoję zaczytana na drewnianych schodach, przeszkadzając wchodzącym i schodzącym lub, przechylona przez solidną balustradę, poluję, sięgam, chwytam, pożeram.
potem nadgryzioną pozycję z aktualnego menu odkładam na półkę lub wnoszę na górę, by kontynuować konsumpcję. w momentach przejedzenia czy znużenia, popijam kawę albo, jeśli to nie wystarcza, spoglądam na wschód, na Jana Jerzego Haffnera lub we Franciszka Kubacza, ku zachodowi - gdzie odsunięte od głównych promenad, wiodą spokojne życie najstarsze sopockie wille, a straż miejska miota się między nimi w niegasnącym paroksyzmie karania przestępców parkingowych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz