coś co raczej kojarzy się z Piertozawodskiem lub przedmieściami Wilna, niż ze sporym miastem w Polsce Zachodniej: parter kamienicy oszalowany deską. wszystko to trochę krzywe, wypaczone i spłowiałe, a sam dół ciemny, zawsze wilgotny. poza tym nieusuwalne szczeliny przy spotkaniu z każdym innym materiałem.
to zupełnie inaczej oprzeć się o taką ścianę czekając na spóźnioną koleżankę lub pisząc pilnego smsa; czujesz ciepłą, miękką odpowiedź szorstkiej płaszczyzny, fakturę rowków i słojów - jeśli masz akurat na biodrach cienką, letnią sukienkę..
Ile sensualności w tym opisie
OdpowiedzUsuńcześć Doro - ja zupełnie wszystko pokręciłam i Twojego posta zamiast na flamencowego wrzuciłam na bloga miejskiego. ale już się poprawiłam i tylko miło mi Cię tu gościć )
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widzę taki ciekawy blog. Naprawdę on mi się bardzo podoba.
OdpowiedzUsuń