niedziela, 26 czerwca 2016

poznań. blisko ciała.



coś co raczej kojarzy się z Piertozawodskiem lub przedmieściami Wilna, niż ze sporym miastem w Polsce Zachodniej: parter kamienicy oszalowany deską. wszystko to trochę krzywe, wypaczone i spłowiałe, a sam dół ciemny, zawsze wilgotny. poza tym nieusuwalne szczeliny przy spotkaniu z  każdym innym materiałem.


to zupełnie inaczej oprzeć się o taką ścianę czekając na spóźnioną koleżankę lub pisząc pilnego smsa; czujesz ciepłą, miękką odpowiedź szorstkiej płaszczyzny, fakturę rowków i słojów - jeśli masz akurat na biodrach cienką, letnią sukienkę..

3 komentarze:

  1. Ile sensualności w tym opisie

    OdpowiedzUsuń
  2. cześć Doro - ja zupełnie wszystko pokręciłam i Twojego posta zamiast na flamencowego wrzuciłam na bloga miejskiego. ale już się poprawiłam i tylko miło mi Cię tu gościć )

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwszy raz widzę taki ciekawy blog. Naprawdę on mi się bardzo podoba.

    OdpowiedzUsuń