wtorek, 14 stycznia 2014

psków. potargane koronki.



zdjęcie zrobione pożyczonym analogiem, bo wtedy na dalekiej północy przepadła mi cyfrówka. dlatego z powrotnego Pskowa zdjęć mam mało; musiałam je cedzić kadr po kadrze.

ta niewielka - pośród innych większych i efektowniejszych, rozrzuconych po rozrzuconym mieście - cerkiew, była ambasadorką wszystkiego tego, czym w Rosji się nie napatrzyłam. prosta, krępa, z nierówną, wzruszającą koronką fryzu w białej koślawej ścianie wieży, tuż pod samą krawędzią źle wyklepanej kopułki. stała w brzozach i otaczał ją zespół służebnych budynków, odwróconych jakby plecami do miasta, do mnie, do całego świata - którego ona nic-a-nic nie obchodzi..

byłam tam w czerwcu 2007 roku - dziś czytam na stronie rosyjskiej Wikipedii, że cerkiew Kosmy i Damiana przy Moście zbudowana w 1463 roku, która od Wojny Ojczyźnianej do 2008 mieściła warsztaty przyzakładowe, w 2009 została włączona w program ochrony "Kultura Rosji".

i bogu chwała. znów ludzie do niej przychodzą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz