poniedziałek, 27 stycznia 2014

warszawa. gender w wielkim mieście.




one nadal tu są! minęło 15 lat, a na ulicach wciąż można zbierać – niczym grzyby w lesie – ulotki agencji towarzyskich. pamiętam zasłane nimi chodniki w ruchliwych punktach stolicy, wyklejone szyby parkujących samochodów oraz równe ich kupki, piętrzące się na parapetach uczęszczanych knajpek. na wydziale działało kilkoro kolekcjonerów obojga płci z zasobnymi klaserami zbiorów do wymiany, a ktoś z mojego roku pisał o nich pracę z antropologii wizualnej.

nie wiem czy napisał i czy zestawiał w niej Warszawę z innymi miastami, ale – mimo wielu miejskich podróży – nigdzie indziej nie trafiłam na podobny fenomen, występujący w tak ogromnej skali. w Gdańsku, poza jednym reklamującym się oficjalnie klubem erotycznym z kwiatem w nazwie oraz lokalem go-go, nie znajdziesz w przestrzeni publicznej żadnej reklamy lokalnych usług seksualnych.

pochylam się więc i z ciekawością oglądam kilka nowych wzorów – bez dotykania, bo mokre! i z genderowym smutkiem konstatuję, że, mimo upływu lat, na zdjęciach same kobiety... oto, kolejny przykład braku równowagi w obszarze miejskiej kultury płci! tu także bez parytetów ani rusz :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz